Dochodzi godzina 20:00 * Biorę notebooka i pędzę na podwórko, aby naskrobać jakiś post na przyszły tydzień. Siadam na ławce i zamiast zacząć pisać, wpatruję się w deszcz który tak mocno pada. Czuję jego zapach i świeże powietrze. Mimo, że nie lubię takowej pogody, to w tym momencie czuję błogi stan, którego nie jestem w stanie opisać. Czuję tą rześkość, w której mogłabym się zakochać. Czuję chłód, który o dziwo mi nie przeszkadza lecz czule pieści me dłonie oraz policzki. Choć tak bardzo tęsknię za słońcem, to i tak napawam się tym deszczem tak jakbym to właśnie na niego najbardziej czekała. Większość ludzi siedzi teraz w pokojach i wyklina tą pogodę, a ja? Ja siedzę, pisząc do was i czuję, że tego właśnie mi było trzeba. * Post był pisany kilka dni temu